Nigdy nie byłem typem casanovy i w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że mogę zdradzić swoją żonę. Jak każdy facet, oglądam się na ulicy za pięknymi kobietami. Czasem nawet fantazjuję na temat swoich klientek czy koleżanek z pracy, które nieraz dawały mi do zrozumienia, że są chętne, ale poza niezobowiązującym flirtem, nigdy nie pozwalałem sobie na więcej. Do zeszłych wakacji. Zdradziłem żonę, gdy w głowie totalnie zawróciła mi młoda Rosjanka.
W życiu nie widziałem piękniejszej kobiety, a jej ciało…PETARDA. Piersi i tyłek 10/10. Mówię całkiem nieźle po rosyjsku, więc z łatwością złapaliśmy kontakt już na imprezie integracyjnej organizowanej przez hotel. Moja żona w tym czasie przebywała w naszym pokoju, zresztą jak praktycznie cały wyjazd. Nie interesowało ją kompletnie wspólne spędzanie wieczorów na plaży, przy barze czy pobliskich knajpkach. Twierdziła, że po dniu spędzonym na plaży, nie ma już siły na dodatkowe atrakcje. Ja natomiast nie miałem zamiaru spędzić całego wyjazdu w pokoju hotelowym, oglądając telewizję w niezrozumiałym dla mnie języku. I tak można powiedzieć, że żona wepchnęła mnie w ramiona innej kobiety.
Pierwszy raz zrobiliśmy to w toalecie przy barze, po 3 dniach znajomości. Od tego momentu spotykaliśmy się codziennie wieczorem, w tym kilka razy w jej pokoju, gdy jej koleżanki akurat w nim nie było. Dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że jestem na wakacjach z żoną i że to tylko seks. Nie robiła żadnych problemów i przystawała na moje warunki. W ostatnich dniach mojego pobytu na wyspie, robiliśmy to również w ciągu dnia, w tym w plażowej przebieralni i kilku innych miejscach na terenie hotelu. To było, jak spełnienie moich najskrytszych fantazji. Wiedziałem, że robię swojej żonie świństwo, ale od pewnego czasu nie układało nam się zbyt dobrze, więc po prostu korzystałem z okazji.
I po czasie stwierdzam, że dobrze zrobiłem. Z żoną rozstaliśmy się kilka miesięcy po tych wakacjach. Po prostu się między nami wypaliło. Z piękną Rosjanką nie mam kontaktu, ale znów jestem wolny i czerpię z życia pełnymi garściami. Czy moja zdrada przyczyniła się do rozstania z żoną? Nie sądzę. Wydaje mi się, że tak po prostu miało być. Oczywiście nie powiedziałem żonie o zdradzie – przed nami jeszcze oficjalny rozwód i podział majątku, dlatego swój romans zachowam tylko dla siebie.
~ ZdR ~