Sytuacja miała miejsce jakiś rok temu. Od początku mojej pracy w korpo, spodobał mi się mój szef – zresztą ja jemu też. Po niedługim czasie zaczęliśmy okazywać sobie uczucia w pracy. Na pewno zauważali to inni, ale nigdy nie spotkaliśmy się z jakimiś komentarzami.
Pewnego dnia, po godzinach (jak to w korpo) doszło do naszego “pierwszego razu” na stole, w sali konferencyjnej. Oczywiście byli także inni w tym czasie w pracy, ale nie przeszkadzało nam to. Było zajebiście. Ta adrenalina, czas.. no po prostu wyśmienicie 🙂
Potem regularnie zaczęły się “wzywania na dywanik” – wiadomo w jakim celu.. oboje byliśmy zakochani, młodzi… Trwało to jakieś pół roku. Po tym czasie przyszła do pracy młoda, z tyłkiem jak u Kim Kardashian i cyckami jak u Dody, Ewka.. wtedy dla mnie zaczęło się piekło.
Oczywiście młoda uganiała się za szefem, on za nią też.. Przestał być czuły, ciągle miał dużo pracy, nie miał czasu na spotkania poza nią.
Wychodząc z biura po godzinach, przechodziłam obok sali konferencyjnej…. i tak, macie rację bzykał się z nią na tym samym stole…
Teraz jestem na wypowiedzeniu, nie mam zamiaru dłużej patrzeć na to i być oszukiwana.