Warning: Trying to access array offset on value of type bool in /usr/home/ardg/domains/dziewczynyzagencji.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-super-cache/wp-cache.php on line 3484 Zasady savoir-vivre w pracy. Czy dobre maniery są passe?
Praca,  Praca w agencji

Zasady savoir-vivre w biurze. Czy dobre maniery w pracy są już passé?

W ostatnich dniach naszła mnie poważna refleksja na temat dobrych manier i kultury w pracy, która jak mam wrażenie, jest dziś dla współczesnej “młodzieży” całkowicie passé… Nie wiem, czy chodzi o to, że zostałam wychowana w zupełnie innych czasach, w których ogólno przyjęte zasady savoir-vivre miały jeszcze jakąś wartość, czy może o to, że mamy do czynienia z tak leniwym, wygodnym i zapatrzonym w siebie pokoleniem młodych ludzi, których nie interesuje nic poza czubkiem własnego nosa. Bez względu na to, co jest tego bezpośrednią przyczyną, to po prostu bardzo smutne, że typowo korpo-szczurze zasady rozwijają się coraz częściej w biurach o iście domowej atmosferze.

Problem “upierdolonego stołu” – nie tylko u Durczoka

Zacznijmy od jednej z prostszych zasad savoir-vivre w biurze, która nakazuje, by utrzymywać należyty porządek “wokół siebie”. Nie chodzi tu jednak tylko o własny kawałek biurka i podłogi, ale też wspólną przestrzeń, którą w większości biur stanowi kuchnia i łazienka. Czy naprawdę dwudziestokilkuletnie kobiety należy uczyć, że brudne naczynia nie umyją się same, a pozostawienie paprochów i plam na blacie po przygotowywanym posiłku jest co najmniej nieprzyzwoite? Okazuje się, że tak! Nie wspomnę już w ogóle o bezczelnym podkradaniu mleka, kawy, herbaty czy innych produktów spożywczych, które według mniemania tych młodych dam z góry im się należą! Owszem, znalazło się kilka osób, które wiedziały, czym są zasady savoir-vivre w pracy, jednak znakomita większość pań, z którymi miałam do czynienia, wiedzy tej zwyczajnie nie posiadała. A przecież nie chodzi o nic innego, jak o odrobinę szacunku dla pozostałych pracowników!

Kultura pracy = kultura współpracy

Przejdźmy jednak do spraw związanych stricte z wykonywaniem obowiązków zawodowych, a mówiąc zwięźlej z realizacją wspólnych projektów. Dzisiejsza młodzież jest jednak w tej kwestii bardzo tradycyjna i wyznaje prostą zasadę “kto pierwszy, ten lepszy!”. Choć, jak najbardziej rozumiem to, że każdy chciałby w pracy zajmować się jedynie tymi przyjemnymi projektami, to ciężko mi pojąć “rezerwacje” kilkunastu podobnych do siebie tematów na raz, żeby przypadkiem nikt inny nie mógł się wcześniej ich podjąć. Aż chce się krzyknąć: spokojnie, pracy starczy dla każdego, a jeśli nie, jakoś się dogadamy! Na nic jednak zdają się próby ustalania korzystnych dla wszystkich zasad współpracy – prędzej czy później i tak wszystko powraca do starego porządku.

Ba, zdarza się nawet podkradanie tematów innym, ewidentne plagiaty, całkowita ignorancja wytycznych od klienta czy przeciwstawianie się poleceniom przełożonych – czy brak dobrych manier w pracy i zwykłej ludzkiej uczciwości na pewno wynika z indywidualnego charakteru, czy może uczą dziś tego już na studiach, przygotowując w ten sposób przyszłych magistrów do utrzymania pozycji w mordorze? A może to po prostu ja jestem nieco staroświecka…?

Podpierdalaczom mówimy stanowcze NIE!

I na koniec najlepsze – moda na bycie korpo-szczurem i kretem 2w1! Ja rozumiem, że młodzi ludzie, wkraczający dopiero na rynek pracy, mogą być nie do końca zaznajomieni z zasadami savoir vivre w pracy biurowej i chcą zabłysnąć przy każdej możliwej okazji, ale żeby po kilku tygodniach w nowej pracy jątrzyć, spiskować i donosić o wszystkim szefostwu?! Kochane panie karierowiczki – nie tędy droga do zawiązywania przyjaźni w miejscu pracy i budowania silnego zespołu! Owszem, za moich czasów również miało miejsce plotkowanie po kątach, drobne intrygi czy mniejsze lub większe kłótnie między współpracownikami, ale w sytuacji kryzysowej wszyscy stali za sobą murem. Dziś widzę, że tendencja ta się widocznie zmienia i na pierwszym miejscu stawia się przede wszystkim indywidualne korzyści pracowników. Szczere przyjaźnie i zwykła bezinteresowność staje się taką rzadkością, że aż dziw bierze, że mnie i moim Dziewczynom z Agencji udało się jeszcze wstrzelić w ten “stary” schemat.

Przeraża mnie jednak to, dokąd zmierza ten świat i jakie smutne, pozbawione głębszych relacji z drugim człowiekiem, życie zawodowe czeka w przyszłości moje dzieci. No cóż – nie pozostaje nam chyba nic innego, jak dostosowanie się do cynicznych wymogów współczesnego świata. A może jednak da się jeszcze to powstrzymać? Pozwólcie jednak, że pozostawię Wam odpowiedź na to pytanie do osobistej refleksji.

 

~ Jasmine ~